poniedziałek, 16 września 2013

W wydychanym powietrzu trzy promile szczęścia

Kolejny rozdział w moim życiu i kolejny blog. Który to już? Nie wiem po piątym straciłam rachubę, ale za każdym razem obiecuję sobie, że to już na pewno ten, że na stałe i że nigdy, ale to nigdy, nawet pod wpływem silnych emocji nie skasuje konta. Jak będzie? Pożyjemy, zobaczymy :) Jestem dobrej myśli.
Dziś mam wolne, od pracy i od życia. Uwielbiam takie dni. Kołderka, książka (u mnie póki co laptop) i kubek herbaty. Ooo tak, herbata musi być. Najlepiej czarna z dużą ilością cukru, bo słodyczy to ja sobie w życiu nie żałuję. Już nie Kiedyś słyszałam w telewizji jak jedna pani powiedziała, że SŁODYCZY I PACIERZA NIE ODMAWIA . He he mogłabym się pod tym podpisać nawet stopami.  Kiedyś się odchudzałam i to był najgorszy czas w moim życiu. Teraz nadrabiam, a co, a jak :)
 Jeśli chodzi o książki to miałam dość sporą biblioteczkę, miałam manię na ich punkcie. Potrafiłam wejść do Empiku i siedzieć tam godzinami, po czym wyjść z dwiema torbami, jeszcze zawiedziona, że starczy mi to tylko na tydzień, góra dwa. Niestety wyskoczyło mi troszkę nieplanowanych wydatków, a kolejny kredyt nie wychodził w grę, więc z ciężkim sercem wystawiłam je na allegro. Sprzedało się wiele, ale dzięki Bogu nie wszystkie. Wiedziałam, że kasa jest mi niezbędna, ale czułam ogromną ulgę kiedy okazywało się, że któraś z nich się nie sprzedała. To mnie troszkę zraziło, ale nie na tyle by znów nie zacząć czytać.

W sercu też jakby się ułożyło. Nareszcie. Po kilku burzliwych i bądź co bądź toksycznych związkach znalazłam tego jedynego. A raczej on mnie znalazł. Miał być tylko na chwilę, miał być plastrem na zranione serce, a został na dłużej, już prawie trzy lata. Uparty jest. Nie dał mi wyboru, rozkochał mnie w sobie na zabój. A potem bez najmniejszego sprzeciwu włożył mi na palec pierścień mocy.

 Tak nagle się poznali. Tak przypadkowo.
Przez przypadek porozmawiali trochę dłużej i dłużej.
Tak nagle stali się dla siebie najważniejszymi ludźmi na świecie.
Zupełnie przez przypadek.


Troszkę się rozpisałam, a obiad sam się przecież nie zrobi, a szkoda, bo jeszcze jest tyle do opowiedzenia... Będzie jeszcze nie jedna okazja :)
Póki co zmykam pa pa

1 komentarz:

  1. ja tez w sumie przez przypadek poznalam swojego, i byl to tylko znajomy... a tu cos zaiskrzylo, ale na pierscien mocy jeszcze czekam;), pozdrawiam!//atraM world :)

    OdpowiedzUsuń